Autor ma bardzo ciekawe podejście do spraw gospodarczych i państwowych. Poszczególne ekipy sprawujące władzę są oceniane wg tego co materialnie "dały" reszcie społeczeństwa. Tak jakby ta reszta ludzi była bezwolną, bezrozumną masą niezdolną do samodzielnego działania, zdolną jedynie do oczekiwania na podarunki władzy.
Faktycznie, patrząc z takiego punktu widzenia PRL działało lepiej, bo dawało więcej wszystkim, nie uwzględniając w ogóle tego, jaki kto wnosił własny wkład do wytworzenia tych wszystkich podarunków.
"Okrągłostołowa sitwa w III RP" częściowo ten układ zmieniła.
Ogólnie rzecz ujmując, to większość ludzi ma w d..ie wyścig szczurów, targety, markety i inne kapitalistyczne dziwolągi. Większość ludzi nie musi mieć paszportów w szufladach by raz na jakis czas pojechać na kanary, wystarczą im codzienne, albo prawie codzienne pobyty w sezonie w swoich ogródkach działkowych, które obecnie, kiedyś głosno, teraz po cichu zabierane są przez deweloperów.
Wiekszość ludzi nie chce mieć swojego biznesu, chcą zrobić te swoje 8 godzin a po pracy np pójść właśnie do swojego gródka działkowego. Chcą pracować w zakładzie pracy, który także oferuje im te wyśmiewane teraz funkcje opiekuńcze, czyli np zakładowa służba zdrowia, wczasy, jak się dzisiaj okazuje w bardzo atrakcyjnych miejscach w Polsce (gdzie teraz przejęte powstały drogie, luksusowe niedostępne na przeciętną kieszeń tzw.. resorty:-) (to już wolę te PRL-owskie resorty, np zdrowia). Ale także takie granty opiekuńcze jak np kolonie i obozy ziomowe dla dzieci (bez oszczędności dla zysku, jak to teraz się zdarza na tych organizowanych przez prywatne pomioty), gwarantowana przez państwo (a nie jakieś kapitalistyczne efemerydy, które dzisiaj są a jutro ich nie ma) emerytury i cały szereg innych bardzo wartościowych funkcji opiekuńczych jak np krótsza o 2 godziny dniówka dla osób które uczyły się bądź studiowały wieczorowo lub zaocznie. Teraz jak wiadomo studiów wieczorowych nie ma a te zaoczne to we własnym zakresie. Oczywiście wszystko za PRL-u bezpłatne... (teraz podstawieni idioci wmawiają nam, że to było złe).
Te i wiele innych wyśmiewanych obecnie funkcji opiekuńczych zapewniał PRL z tym potężnym potencjałem gospodarczym z którego pożytkami dzielił się w ten sposb ze zwykłymi szarymi obywatelami...
Wielu ówczesnych członków Solidarności (większość z nich nie przeżyła tych "koniecznych ofiar" jak nam wtedy wmawiano), stanęła by dzisiaj z łopatami, kilofami, siekierami itd w... OBRONIE PRL-u
I tak porównać osiągnięcia PRL w latach 1945-1980 tj. 35 lat. W roku 80 praktycznie rozwój Polski został zatrzymany z wiadomych powodów. Pod władztwem "solidarności " jesteśmy praktycznie od roku 1980 do czasu dzisiejszego . To okres 4o lat. Tak więc porównując rozwój Polski trzeba porównać Polskę roku 1945 do 1980. i od roku 1980 do 2019. MNiej więcej są to równe okresy. Które osiągnięcia są większe? Kiedy więcej zbudowano pomnażając polski majątek?
Bardzo ładna ocena, dopowiem czego brakowało w PRL-u
Brakowało:
1. W miarę wygodnych, niedrogich samochodów. Tzw. "maluch" to była "zemsta Gierka" (Włosi się się dziwili, że zakupiono tak nipraktyczną licencję), w której ja musiałem zmienić biegi znajdujące się pod... moim kolanem. (W Czechosłowacji było z tym całkowicie inaczej, ale Czechy miały - mają - tradycje motoryzacji jeszcze sprzed II WŚ.)
2. Gierek "unowocześnił" rolnictwo, zamieniając Podatek w Naturze (czyli bez finansowy), w postaci tzw. "kontyngentów", na kontraktacje i relatywnie "wolny rynek" w tej dziedzinie dospodarki. Co zaskutkowało chronicznym brakiem mięsa w sklepach (czego nie było w "sirmiężnych" czasach gomułkowskich).
3. Gomułka nie miał żadnych międzynarodowych długów, nawet nadwyżki dewizowe. A Gierek "rozwijacz", nie dość, że zaraz rozpuścił te nadwyżki, to jeszcze naiwnie (wychowany na Zachodzie jakby nie znał Zachodu?) narobił długów na nowe inwestycje - którymi, bez żadnej przesady, "kupił sobie sznur na własną szyję" - by zacytować W. I. Lenina. A próby spłaty "oprocentowanych dynamicznie" tych długów na Zachodzie doprowadziły do powstania rozbestwionej dobrobytem Solidarności w najbogatszych ośrodkach przemysłowych kraju, "tylko octem" w sklepach, itd. Likwidacja PRL-u to jednak li tylko OSIĄGNIĘCIE EKIPY GORBACZOWA na Kremlu.
Za co oczywiście, post-PZPRowskie władze RP tak bardzo Nowej Kapitalistycznej Rosji tak bardzo nienawidzą.
Nie przesadzajmy z gloryfikacją Gierka. Można było wziąć Fiata 127, zamiast malucha. Po co brał ciągniki Massey Ferguson?
Poza tym, po Gomułce też chyba zostały jakieś długi. Coś koło 1 miliarda dolarów. Czyli niewiele, tak naprawdę, ale jednak.
A Gierek zamaist rozwijac polska myśl techniczną (a to najlepsze w czasach pokoju) to wolał kupować licencje. A pierwsze trudności z bieżącą spłatą długów, pojawiły się już w 1975 roku. I dlatego "sprzedano" Ślązaków i Mazurów (tych którzy woleli tożsamość niemiecką) Niemcom Zachodnim. Ponoć nawet po promocji.RFN zapłacił za nich jakieś 1,3 miliarda marek. Bonn dorzuciło do tego 20-letni korzystny kredyt w wysokości 1 miliarda marek (na 20 lat bodajże).
Pod koniec 1975, banki zachodnie zaczęły się wahać, bo pojawiło się ryzyko utraty przez Polske płynności finansowej. Kwota długu w tym momencie wielka nie była (jakieś 8,5 miliarda dolarów), ale problemem była niewymienialność złotego. Stąd kredyty mogły być spłacane tylko dochodami z eksportu. Tylko, że w I połowie lat 70-tych, eksport wzrósł co prawda o niecałe 70%, ale import o ponad 100%. Do wytwarzanych w Polsce produktach na obcych licencjach, potrzebne były podzespoły kupowane za twardą walutę.
I podjęto decyzje o ograniczeniu konsumpcji (pomysł Jaroszewicza). Najpierw podwyższono mandaty dla kierowców. O 400 czy 500% (teraz już nie pamiętam). A w czerwcu 1976 roku, w górę poszła żywność. Gierek wystraszył sie protestów i decyzję wycofał, ale zaczęło brakować cukru (w kraju ziemniaczano-buraczanym). A dlaczego zniknął cukier. Bo ferajna Gierka wymyśliła, że opyli go na Zachód za dewizy.A to starczyło tylko na bieżące odsetki od długu.
Produkty wykonywane na licencjach były eksportowane tylko w 2 czy 3%. Czyli nie było szans na ich spłatę.
Rozbudowano pewexy co pozwoiliło do 1989 roku na wyciągnięcie od ludzi 600 milionów dolarów.
Wg raportu prof. Bożyka, wydawano 20% więcej niż zarabiano. Księżycowa ekonomia. A przecież ekonomia to prosta nauka. Gdybym ja gospodarował swoim domowym budżetem, tak jak budżetem państwa gospodaruja politycy, to nawet na powróz na szyję by mi zabrakło.
Ja sobie moge pozwolić. Raz za granica, raz Polska.I zapewnią Cię, że bardzo dużo Polaków wyjeżdża. Ja nie piszę o kurortach, bo ja lubię wczasy aktywne (czyli głównie góry i wspinaczki, ewentualnie zwiedzanie miasta)
Ty mi od razu o emerytach. Ja mówię o standardzie. Gdybyśmy nie musieli spłacać długów PRL i długów III RP, to wszyscy mieliby więcej kasy w portfelach. A wg twoich pomysłów to kasę ma mieć jakiś reżim, który będzie ją wydzielał, a ludzi nie stać na podstawowe potrzeby
Potem Gierkowcy wymyslili, że ratunkiem będzie węgiel. I sprzedawali go za dewizy po cenach dumpingowych.Aby zwiększyć wydobycie, zlikwidowano na Śląsku wolne niedziele. Zmuszanie górników do większej pracy, skutkowało większą ilością wypadków śmiertelnych. Potem na Zachód poniżej kosztów, opylano rudy miedzi i żelaza, spirytus, a nawet deficytowe mięso. Aby tylko ściągnąć dewizy.
I właśnie, dyletanctwo ekipy gierkowskiej doprowadziło do kryzysu lat 80-tych, a wcześniej do jednoczenia sie różnych szkodników w KORze czy później w Solidarności. I szkodnicyy zdołali ogłupić masy. Mogli powsadzać KORowców do pak, ale obawiano sie Zachodu bo liczono, że spłaty długów da sie przesuwać.
Za Gierka pojawiło sie masowe łapówkarstwo. Mimo banrkuctwa, wciąż robiono nowe inwestycje, bo to zawsze okazja do premii, orderów. A przy okazji "zajumało" się kilka worków cementu, itd.
Przecież taka jest wymowa twojego artykułu. Skąd państwo ma pieniądze? Z podatków. I z tego potem rozdziela. A tutaj klasycy tak różni jak Hayek czy Keynes, postulowali obniżke. Gdy będzie obnizka, to ludziom więcej zostanie w portfelach.
Serio.Jeśli ktoś uważa że był stracony to znaczy że był stracony.
Zdarzało mi się (tak w przeszłości jak i teraźniejszości) słyszeć opinię że Polacy pozbawieni są instynktu państwotwórczego przeto jaka by im się nie przytrafiła sytuacja geopolityczna wszystko koncertowo zepsuję ,zniweczą i roztrwonią.Kiedyś te opinie bardzo bolały,obecnie już bolą znacznie mniej i liczę się z tym że ostatecznie w pełni się z nimi zgodzę.
Bo ilekroć stykam się z taką opinią że "stracony" rodzi się u mnie podejrzenie że Polacy to jednak nie naród a zaledwie mieszkańcy.Bo skoro nie czują ciągłości historii,nie potrafią zsyntetyzować wszystkich historycznych doświadczeń ,to co to niby znaczy?
Aby zmusić Niemców by "wyrzec się pewnego,nie tak znów długiego etapy historycznego trzeba ich było najpierw pokonać w krwawej wojnie o potem postawić pod pręgierz światowej opinii publicznej.
Polacy masakrują własną historię zupełnie ochotniczo,na wyścigi i z lubością.Oczywiście nie mając przy tym świadomości że tak postępując działają głownie przeciwko sobie samy.
PS
z tezami wymienionymi przez autora w pełni się zgadzam .Poza tą o "trzymani kleru w ryzach".Nie był trzymany w ryzach i stąd całe nieszczęscie.
Jeśli ci "potężni" chcą cię zniszczyć, to nawet cała armia ekonomistów - laureatów nagród Nobla, swoją wiedzę może sobie w dupę wsadzić.
Ale skoro było tak "dobrze", to czemu było tak "źle" ?
Po pierwsze, startowaliśmy z niezwykle niskiego poziomu społecznego i gospodarczego. Byliśmy bardzo zniszczonym krajem, podczas gdy kraje zachodnie nie ucierpiały w odczuwalnym stopniu (poza Niemcami).
Po drugie, wpadliśmy w pułapkę zadłużenia, którą nam stworzył Zachód.
Po trzecie, strajki solidarnościowe obniżyły nam dochód narodowy o ponad 20%, tak więc straciliśmy przez to co najmniej dziesięć lat.
Po czwarte, Polacy, którzy wyjeżdżali za granicę zachwycali się zewnętrznym blichtrem, wielkimi sklepami (supermarketami), nie wnikając w problemy życia tamtych społeczeństw. Stworzył się więc mit bogatego Zachodu, który niestety pokutuje do dziś. Tymczasem, społeczeństwa Zachodu rozwarstwiają się pod względem zasobności bardzo mocno; bogaci się bogacą, a średni i biedni ubożeją. Teraz i my w Polsce mamy świecące szklane domy. Czy jednak przez to żyje nam się lepiej?
Po piąte, trzeba przyznać, że brakowało inwestycji w przemysł środków konsumpcji, co skutkowało niedostatkiem towarów przy olbrzymim głodzie popytowym
Po szóste, eksportowano w latach 80-tych żywność, pogarszając w ten sposób i tak już trudną sytuację rynkową. To jest błąd, którego nie można wybaczyć władzy.
Jesteś prymitywny i mało inteligentny.Ale to nawet lepiej bo łatwiej mi będzie na twoim przykładzie ukazać brutalną rzeczywistość.
Nic mnie z tobą nie łączy i nic dla mnie nie znaczysz.
Mamy rożne gusta,(na 100%) różne pochodzenia społeczne,różne poglądy i upodobania.Nawet język jako forma komunikacji jest przypadkowy bo ja mogę się posługiwać dwoma innymi.Jednym słowem zupełnie obcy ludzie.
I jedyne co ewentualne/pod warunkiem/z zastrzeżeniem/może nas łączyć to przeszłość.Smak cukierków z dzieciństwa,szkaradne rajtuzy które się niemiłosiernie marszczyły na chudych nogach,deseń na okładkach szkolnych zeszytów,seriale telewizyjne,podwórkowe przygody i lektury z tamtych lat.Przeszłość była doskonała już choćby dlatego że to była MOJA przeszłość a wspomnienie jak wiadomo nie mają wad.
Tylko na tej płaszczyźnie możemy się porozumieć ale skoro twierdzisz że nie możemy to wcale nie musimy.A jedyne ciepłe słowo które mogę skierować ku tobie to "kaloryfer".
bo chodzi o całe 45 lat bytu całego państwa i narodu
chodzi o obiektywną prawdę a nie twoje osobiste wrażenia//
Wywołuję z pamięci to co w niej jest.Nie zaś to czego tam niema.
Tak się złożyło że nikt mnie (ani też nikogo z mego otoczenia). nie aresztował,nie rozstrzeliwał,nie udręczał ani maltretował.
Nawet jeśli takie rzeczy się działy to: "kiedyś",w przeszłości,przede mną,więc to chyba oczywiste że zupełnie się z nimi nie utożsamiam.
Teraz test na twoje upodobanie do "obiektywnej prawdy":"nawet jeśli" bo wprawdzie zewsząd docierały echa przeszłości o brutalnych deportacjach to przecież one (deportacje), w 7 przypadkach na 10 były spowodowane donosami.Polacy przybili z innych części dopiero co wyzwolonego kraju, skoro upodobali sobie czyjeś mieszkanie natychmiast składali donos na jego mieszkańców.
/Zatrzymywanie przyszłych pracowników przymusowych przybierało różne formy - aresztowania w domach według przygotowanych list, po donosach sąsiadów /
i jeśli jeszcze jakoś mogę zrozumieć działania wojennej administracji bo na ten moment było około 2 milionów folksdojczów więc trzeba było jakoś ich "zlustrować",to zachowanie nowo przybyłych "osadników" skłania mnie do głębokiej refleksji na temat moralnej kondycji "polskiego narodu".
więc chyba widzisz że odwoływanie się do wspomnień paskudnych rajtuz czy gryzących wełnianych sweterków to z mojej strony kurtuazja.Można powiedzieć gest dobrej woli.Coś co może zbliżyć jako że wszystko inne boleśnie dzieli.Dzieliło i dzielić będzie.
Przesłanie jest takie, że Świat wkroczył w epokę nihilizmu. Teraz panuje moda na niszczenie,zaprzeczenia, łamania wszelkich Tabu. Dostojewski doskonale to w ''Biesach'' opisał.
Pewna grupa ludzi o niezbyt wysokim rozwoju duchowym ale wielkim parciu na paciorki uważa, że dzięki własnej pracy, uporowi, zaradności, bezwględności i sprytowi ma szansę dając po mordzie po drodze konkurentom i nie oglądając się na innych dostać się w pobliże oka piramidy. Wydaje im się, że pewien system który im się podoba umożliwi im to. Nic bardziej błędnego. Do tego chyba niezbyt zdają sobie sprawę, że i tak wszystko co wydrą innym mają tylko w dzierżawie od stwórcy na ileś tam latek... które im pozostały na tym świecie.
Jednak czasami, ostatnio coraz częściej wydaje mi się, że Ci inni nie zasługują na lepszy los....
@programista 12:04:42 Ja to nawet UCIEKŁEM z ZACHODU do PRL jak mi tylko na powrót, po 14 latach zezwolono
w kwietniu 1982 - było to samo "serce" Stanu Wojennego, z BTR-ami na skrzyżowaniach i wszystkim na kartki.
I mój dobry kolega, partner alpejskich i dalszych wspinaczek, obecnie emerytowany milioner, celnie zauważył, że to był NAJLEPSZY BIZNES jaki w życiu zrobiłem.
Po paru tygodniach we Włoszech w 1984 r. ucałowałem ziemie ojczystą, z postanowieniem : Nigdy więcej.
Ten pobyt uświadomił mi czym jest kapitalizm, i co on robi z ludźmi.
Powiedziałem to zresztą na interview z oficerem bezpieki, przed którym "spowiadałem się " po powrocie. "Wolę swojski gnój od zagranicznego" odpowiedziałem mu na pytanie "dlaczego wróciłem?"
Spłata licencji i fabryki malucha w towarze . Dziwni ci Włosi sprzedali taką badziewną licencję i brali z powrotem te cudaczne wozidełka.
Czy Polska dziś jest w stanie samodzielnie od zera budować elektrownie fabryki ? Z żalem muszę napisać nie.
Medycyna... w każdej karetce za komuny siedział lekarz dziś ......
Własne leki z własnych fabryk to stać było państwo na ich rozdawnictwo dla emerytów, dziś .... mają wybór leki, albo jedzenie.
TA wielka płyta , pogardzana a teraz po latach okazuje się trwalsza od nowoczesnych budynków zbudowanych dwie dekady temu z widokiem na okna sąsiada te 10 m dalej
Zmarszczki
O wszystkim i o niczym bardzo subiektywnie.